Wpatruję się tak w obrazek z tej piosenki i stwierdzam, że zjadłbym jabłuszko. Oczywiście u mamy pusto na półce, bo zapomniała, że ja lubię jeść owoce.
Muszę kupić jakiś prezent Malutkiej i jej bratu, bo z Londynu nic nie przywiozłem.
Wiecie co? Idę jeszcze spać. Tak wiem, jestem wielkim śpiochem. W Londynie miałem taką przygodę, że poszedłem spać o 23 a rano o 11, miałem mieć próbę z ekipą. I uwierzycie, że zaspałem? Przyszli całą ekipą do domu brata (w którym mieszkam), żeby mnie obudzić. Ich budzenie mnie polegało na tym, że wylali na mnie około trzech litrów wody. I nie było sensu jechać na (prawie) drugi koniec miasta do szkoły tańca (w której mamy próby). I próba była w ogródku. Trawa później była tak wydeptana, że wujcio trochę później marudził, ale chłopaki go przekupili wejściówkami na jakiś tam mecz. Więc teraz wiecie o mnie też, że jestem strasznym śpiochem.
Do następnej. :D
3 komentarze:
Hahah, mamy coś wspólnego ze sobą :D Po prostu spanie to moja miłość no :D
Ja też jestem jestem śpiochem, straszne dużo śpię. ;)
http://sparkle-of-butterflies.blogspot.com/
Nie tylko ty jesteś śpiochem ;D
Prześlij komentarz