W piątek wróciłem przed 21, bo kuzynka złapała pierwszą sukienkę z brzegu, która mi się podobała i jej również. W sobotę nie chciało mi się wychodzić i kuzynka pojechała gdzieś tam to siedziałem cały dzień w domciu i bawiłem się z malutką. A dziś no cóż kuzynka już z rana o 8 wyciągnęła mnie z domu na konie. Pojeździliśmy jakieś dwie godziny i poszliśmy do takiego lasku trochę tak wyżej. Tam siedzimy sobie popijamy wodę, podziwiamy widoki (które i tak znamy na pamięć), aż tu nagle słyszymy tupot kopyt odwracamy się i zauważyliśmy stado owiec pędzących prosto na nas. To my w nogi, na szczęście do płotu mieliśmy niedaleko i zdążyliśmy dobiec, przeskoczyliśmy płot i dalej również rzuciliśmy się biegiem dopiero przed domem mojej cioci dopiero się zatrzymaliśmy. Później nie ruszaliśmy się z podwórka, a teraz siedzę i czekam aż tata wejdzie na Skypa, żeby z nim pogadać, a później codzienna kontrola czyli telefon od mamy. Dobra kończę.
Do następnej Paul
7 komentarzy:
HaHaHa:D Nieźle z tymi owcami xD
Hue Hue ! ! ! Dobre, bardzo dobre z tymi owcami ;DD .
He,he : )
owce się pewnie chciały przywitać, a Wy od razu uciekacie! :D
Heheh^^ ciekawy dzień mieliściee ;D ; *
Zostałeś otagowany ^^
http://me-gusta-ogryzka.blogspot.com/2012/05/tag.html
Ciekawa historia .;]
Prowadzisz również bardzo ciekawego bloga .;p
Prześlij komentarz